Samozwańczy Centrowy znów wystawia
Zasypana śniegiem leśna sceneria, w środku okienko, w którym rozgrywa się akcja. Na tle ciemnych piekielnych czeluści, w rytm „Zimy” z Czterech pór roku Vivaldiego, harcują dwa diabły. Diabełki sympatyczne w zasadzie, a ich igraszki niewinne, dopóki czarty nie stłuką lustra, którego odłamki rozprysną się po świecie, zamieniając serca niektórych ludzi w bryłę lodu. Interesujące preludium do „Królowej Śniegu” – spektaklu kukiełkowego opartego na adaptacji znanej baśni Andersena. I równie intrygujące zakończenie sztuki z, na pozór tylko, banalnym przesłaniem, że najważniejsza w życiu jest miłość.
Przedstawienie od 5 grudnia oglądać można było w śmigielskim Centrum Kultury. Samozwańczy Centrowy Teatrzyk Kukiełkowy działa w Śmiglu od dwóch lat, przygotowując premiery dwa razy do roku: w okresie świątecznym – z okazji Mikołaja i na Dzień Dziecka. Repertuar, typowo dziecięcy, stanowią baśnie klasyków, bo taki cieszy się największym zainteresowaniem młodego widza.
„Samozwańczy”, który powstał z inicjatywy pracowników spontanicznie i bez nijakiego przymusu, zyskał aprobatę dyrekcji, rozwija się i z każdą premierą doskonali aktorskie rzemiosło. Nie tylko aktorskie zresztą, także lalkarskie i scenograficzne. Pracownicy Centrum Kultury sami wykonują lalki, a kunsztu w tym względzie pozazdrościć im mogą profesjonaliści. Śmigielskie kukiełki wykonane z niesamowitą precyzją, odzwierciedlają charakter granej postaci, a w ich strojach zauważa się dbałość o szczegół zgodny z duchem epoki. Z roku na rok lepiej wychodzi też prowadzenie lalek na scenie oraz użyczanie kukiełkom głosu. W potrzebie ( głosy dziecięce), twórców wspierają uczniowie. Nagrania tekstów są przygotowywane wcześniej, firmowi akustycy opracowują je, wzbogacają o starannie dobrany podkład muzyczny i dopiero z tak przygotowaną ścieżkę dźwiękową synchronizuje się prowadzenie lalek.
Scenografią od lat zajmuje się artysta plastyk Antoni Szulc, to on przygotowuje, stanowiące tło dla lalek, barwne plansze, które zmieniają się jak w kalejdoskopie, w zależności od tego, gdzie akurat rozgrywa się akcja sztuki ( tym razem wyszły wyjątkowo bajeczne).
Wprowadza się też coraz więcej efektów specjalnych (w trakcie przedstawienia prószy skrzącym śniegiem albo spod sufitu wolno opadają mydlane bańki), a odpowiednia gra świateł potęguje nastrój i dodaje smaczku całości.
Do tego bardzo przystępna cena biletów wstępu, jedyne pięć złotych od dziecka, w tym podarunek od św. Mikołaja, który po półgodzinnym spektaklu wychodzi do dzieci, by z nimi porozmawiać.
Przedstawienia kukiełkowe to dziś rzadkość, w telewizji prawie niespotykana. Śmigielskie Centrum Kultury trafiło w niszę, oferując dodatkowo coś wartościowego, porządnie przygotowanego i za niedużą opłatą. Nauczyciele przedszkoli i najmłodszych klas szkół podstawowych dobrze o tym wiedzą, dlatego chętnie przyprowadzają swoich wychowanków na przedstawienia.
„Królową Śniegu” obejrzało 1083. małych widzów. Grono odbiorców powiększa się z roku na rok, wykraczając powoli poza granice gminy Śmigiel. Samozwańczy Centrowy wśród swej widowni gościł między innymi dzieci ze szkół i przedszkoli w Biskupicach, Dłużynie, Lipnie.
Przedstawienie teatrzyku stało się również atrakcją „Spotkania z Mikołajem”, które 9 grudnia zorganizowały śmigielskie zarządy osiedli.
K. Styzińska
foto Magdalena Dymarkowska